W piątek, w przedostatnim dniu największych na świecie targów branży informatycznej i nowych technologii, na stoisku polskiego Ministerstwa Gospodarki panował nadal wielki ruch.
Rzucające się w oczy dzięki biało-czerwonej kolorystyce pomieszczenia w samym centrum hali nr 6 opuściła w południe delegacja Austrii, a już w kolejce czekał premier Saksonii Stanislaw Tillich, który przyszedł porozmawiać o wspólnych projektach na terenach położonych nad polsko-niemiecką granicą.
"Wspaniała prezentacja" - powiedział Tillich dziennikarzowi PAP po zakończeniu spotkania. "Polska jest krajem sukcesu, ma wykształconych informatyków i może mierzyć się w tej branży z najlepszymi" - podkreślił polityk CDU. Jego zdaniem nie tylko krakowski Comarch, będący już potentatem na niemieckim rynku, lecz także wiele mniejszych firm jest "wizytówkami Polski, świadczącymi o wielkich możliwościach kraju".
W hanowerskich targach bierze udział blisko 200 polskich wystawców. Jedną z hal zdominowało Mobilne Centrum Dowodzenia, opracowane przez naukowców z Politechniki Poznańskiej. Stalowy kolos o wymiarach dużej ciężarówki ma zapewnić resortowi spraw wewnętrznych skuteczne kierowanie operacjami antyterrorystycznymi i antykryzysowymi. Integralną częścią instalacji jest bezzałogowy dron służący do rozpoznania zagrożeń. "Ten system pozwala na maksymalną koordynację działań" - opowiadał jeden z twórców projektu, Mikołaj Barański. Samochód naszpikowany jest techniką pozwalającą chociażby na szybkie rozpoznanie rodzaju pożaru dzięki analizie dymu.
W porównaniu z dziełem poznańskich naukowców raczej skromnie prezentuje się pokazywany obok podobny projekt niemieckiej Bundeswehry. W ramach programu Proteus, w którym oprócz poznańskiej uczelni uczestniczy też Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP, powstała też seria małych robotów, służących do rozpoznawania i likwidacji zagrożeń.
Ale nie tylko duże projekty przyciągają uwagę odwiedzających targi. Furorę, szczególnie wśród młodzieży, robi projekt kilku zapaleńców z Poznania - trójwymiarowa drukarka 3D. "Zaczynaliśmy w garażu w trzy osoby" - opowiadał jeden z twórców firmy, Bartosz Barłowski. Obecnie na kupno kosztującej 1 500 euro drukarki trzeba czekać sześć tygodni. Z PLA - plastiku na bazie skrobi kukurydzianej, sprawiającej wrażenie plastikowego drutu, powstają trójwymiarowe przedmioty, zaprogramowane wcześniej w komputerze. Pracę drukarki filmowały ekipy kilku zagranicznych telewizji.
"Polska spełniła nasze oczekiwania z nawiązką" - powiedział PAP rzecznik targów Hartwig von Sass. Jego zdaniem polscy organizatorzy "podnieśli bardzo wysoko poprzeczkę" dla wszystkich krajów, które przejmą funkcję strategicznego partnera w kolejnych latach.
"Byliśmy zafascynowani powagą i pasją, z jaką Polska podeszła do organizacji swojego występu" - podkreślił rzecznik, dodając, że Polska zaskoczyła publiczność, prezentując "bardzo nowoczesny i kreatywny sektor IT". "Słyszymy bez wyjątku pozytywne opinie" - ocenił von Sass.
Rzecznik wskazał na sektor gier komputerowych, który uważany jest za domenę polskich firm. Podkreślił też dobry system kształcenia informatyków. "Widać, że Polska dysponuje dobrą siecią uniwersyteckiego kształcenia" - chwalił von Sass.
Wskazując na fakt, że w Niemczech brak jest informatyków, powiedział, że dobrzy specjaliści z Polski "mogą przebierać w ofertach pracy w Niemczech". Jedną z firm zabiegających o polskich informatyków jest Volkswagen. W Niemczech będzie w najbliższym czasie brakować 20 tys. informatyków.
"Gry komputerowe to sztuka" - powiedział Arkadiusz Cybulski z Krajowej Izby Gospodarki Cyfrowej. Pytany przez PAP o przyczyny sukcesów odnoszonych przez polskich producentów, wyjaśnił, że w tej dziedzinie liczą się nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim "kreatywność, pomysł". Dlatego nawet małe polskie firmy potrafią konkurować z firmami zagranicznymi - niemieckimi, japońskimi, koreańskimi.
Słowa krytyki pod adresem polskich organizatorów padły kilka dni temu ze strony największej polskiej firmy na niemieckim rynku - Comarchu. Jej szef Janusz Filipiak ocenił w rozmowie z Deutsche Welle polską prezentację jako słabą. "Polska jest w tej chwili raczej jednym wielkim centrum zasobów informatycznych, gdzie obce korporacje lokują swoje oddziały, bo mają dostęp do ludzi" - powiedział Filipiak.
"To z gruntu fałszywa teza" - powiedział podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Dariusz Bogdan. Wskazał na cały szereg polskich projektów, świadczących o innowacyjności polskich naukowców. "Jesteśmy nie tylko przedsiębiorczy, lecz także utalentowani i potrafimy zamienić ten talent na rzeczy praktyczne i konkurencyjne na rynkach międzynarodowych" - podkreślił Bogdan.
Jego zdaniem Polska osiągnęła w Hanowerze "więcej, niż się spodziewaliśmy". Wskazał na oceny PAIiIZ-u, z których wynika, że w najbliższych dwóch latach w Polsce dojdzie do co najmniej 15 dużych inwestycji w branży IT, a tym samym do powstania wielu dobrze płatnych miejsc pracy.
Na targach CeBIT współpraca polsko-niemiecka rozwijała się nie tylko w dziedzinie telekomunikacji i nowych mediów. Sześciu polskich policjantów pomagało niemieckim kolegom utrzymać na terenie targów porządek, uczestnicząc wraz z nimi we wspólnych patrolach - powiedział rzecznik CeBIT von Sass.
Premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel otworzyli targi w Hanowerze w poniedziałek. CeBIT zakończy się w sobotę.
Z Hanoweru Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ je/ jra/
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
© APLIT Wszelkie prawa zastrzeżone.